Pewnego jesiennego dnia zawitała do mnie na sesje ta urocza para. Byłam szczęśliwa spełnić z nimi jedno moje dawne marzenie, nawet nie jedno a kilka ;). Dawno marzyłam o tym by kogoś zabrać na sesje na Wilczą Górę. To jest szczególne dla mnie miejsce z którego mój mąż pisał mi długie listy, kiedy jeszcze mieszkałam w Kijowie, i do którego póżniej często udawaliśmy się by oglądać zachody słońca, kiedy już przeprowadziłam się do Polski. Przez dwa ostatnie lata cały czas robiłam zdjęcia w nowych dla mnie miejscach, które potrafiły zauroczyć mnie do głębi serca, ale z którymi jednak nie byłam związana. Tworzenie na nowo w miejscach, które maja dla mnie szczególne znaczenie, napełnia mnie ogromną radością i przeżywam ten proces dużo głębiej. Jestem wdzięczna za zaufanie tej dwójce, która odważyła się wejść ze mną na tą górę i potem zejść co było nie lada wyzwaniem. Tamtego wieczoru wspiąwszy się na górę zastaliśmy dwóch sympatycznych panów, kontemplujących zachód słońca przy ognisku, kiełbasce i katalizując owe doznania Panem Sobieskim prosto z gwinta. Moja piękna para dostała dwóch gorliwych kibiców, emocjonujących się wszystkimi ich przytulaniami. później zostaliśmy zaproszeni, by ogrzać się przy ognisku. To było cudowne zwieńczenia tego pięknego dnia, a ja nabrałam tylko jeszcze większego apetytu do tworzenia zdjęć w takim magicznym klimacie, jaki emanuje od ognia.